Podróż W głąb siebie

O MNIE

O mojej misji i wartościach


…Zakochana w cieniu
wypowie lepiej niż ta promienna
milczącą wspaniałość świata.
Drążyć, aż do słodkiej rany
 pod zmarzliną maski) – Ci którzy
nie boja się niejasności wiedzą…
                               Sylviane Dupuis 


            Najtrudniej pisać o sobie…
Zawsze byłam inna, bardziej wrażliwa. Więcej czułam, więcej widziałam. Kiedyś mnie to drażniło, wręcz odcinałam się od tego, żeby nie czuć za bardzo, bo życie  bolało… Teraz, kiedy nauczyłam się siebie – jest łatwiej zaakceptować ten dar…Wymagało to jednak czasu, wiele pracy i zrozumienia i cierpliwości…

            Kim jestem?
Mam na imię Magdalena, jestem jedną z Was, kobietą, żoną, matką… Zawsze w gotowości, zawsze ogarnięta, poukładana, zorganizowana – aż do przesady. Właśnie ta przesada sprawiła, ze zaczęłam nad sobą pracować, na początku myślałam, że tak trzeba, że to właściwe, że każda kobieta tak ma. Byłam w błędzie a pokazało mi to moje ciało. Życie w pędzie nie pozwala się zastanawiać, ono gna do przodu, często nie mam w nim miejsca na zbytnie przeżywanie emocji, ale czasami przydarzają się sytuacje, które nas zatrzymują i wtedy dzieją się rzeczy dziwne… Moje ciało zaczęło do mnie mówić. Na początku szeptem, później coraz głośniej a zagłuszane przez umysł zaczęło niedomagać. Ono po prostu domagało się uwagi, zaopiekowania i odpoczynku.    
            Tak już mamy, że tylko niewygody potrafią zmusić nas do  zmiany. Nie jestem więc wyjątkiem. Zawsze czułam w sobie ogrom smutku. Wystarczyło spojrzeć w moje oczy… Pozornie piękne życie, rodzina, dom, dobrze prosperująca firma, wszystko w zasięgu ręki – można by rzec  stan dobrostanu – więc w czym problem?
            Kiedy jako 19 – latka wyszłam  za mąż,  szybko  zostałam mamą – nie miałam czasu na to, żeby stworzyć ze sobą relacje, nie miałam czasu na to żeby poznać siebie, swoje pasje. Stawiając na pierwszym miejscu wszystko inne tylko nie siebie odsuwałam  się od siebie coraz bardziej i zamykałam się w pewnego rodzaju złotej klatce. Czasami łapałam się na tym, że zagłuszałam swój „wewnętrzny krzyk”  – rzeczami z zewnątrz, rzeczami materialnymi, zewnętrznymi… Tak przez lata, zdradzałam sama siebie, nie widząc w tym nic złego, jednak coś było nie tak… Jeśli mam być szczera, to moja praca z samą sobą zaczęła się w momencie, kiedy pojawiły się dzieci. Nie byłam tego na początku świadoma, bardziej zirytowana i w takich emocjach – co się dzieje?, skąd tego lęku tyle, skąd złość i w ogóle co z tymi emocjami… I się zaczęło kopanie aż do dzieciństwa, mojego dzieciństwa, moich relacji z rodzicami, moich relacji z rodzeństwem, moich relacji z rówieśnikami i w tym wszystkim moje ciało w pełnym zamrożeniu, nieczuciu, wyparciu… Ciało nie kłamie, kiedy go nie słuchamy – dopomina się z podwójna siłą. Potrzeba jednak ciszy, żeby go usłyszeć.  Swojego ciała uczę się cały czas, pomaga mi w tym świadoma droga rozwoju, którą wybrałam. Praca z ciałem poprzez  delikatny dotyk, poprzez masaż, poprzez wykorzystanie metod Access Consciousness mam na myśli Acess Bars, Energetic Facelift, Access Body Process. Daje mi to dużo wewnętrznego spokoju i takiej odwagi, aby wspierać inne kobiety w drodze zdrowienia i w drodze wybierania siebie. Nauczyłam się pracować z emocjami, rozpoznawać je, regulować. To chyba było dla mnie jedno z większych wyzwań, bo zanim to nastąpiło musiałam się z nimi zmierzyć, dokopać się do nich… Moment rozsypania się był dla mnie chyba jednym z większych kryzysów, teraz z perspektywy jestem wdzięczna za ten czas bo zbudowałam się na nowo, jednak nie sama. Na swojej drodze spotkałam ludzi, którym zaufałam i od których otrzymałam dużo wsparcia, dzięki czemu mój fundament jest stabilny i jest mój autentyczny. Wtedy też poznałam siebie na nowo, taką jakiej do tej pory nie znałam. Poznałam swoją wrażliwość, delikatność i subtelność. Zaczęło fascynować mnie ciało, jego piękno i mądrość. Odkryłam jaką moc kryje w sobie dotyk i rozkochałam się w nim… Cały czas uczę się delikatności do siebie, uczę się na nowo swojego ciała,  tworzę z nim relacje – jakich kiedyś nie byłam w stanie tworzyć – oparte na szacunku, zaufaniu, przyzwoleniu, wdzięczności i obnażeniu. Uczę się nieosądzania siebie, uczę się wybierania siebie, tak na prawdę uczę się siebie na nowo, świadomie wybieram życie w jakości o jakiej sama decyduję.
            Tak właśnie powstała przestrzeń masaży dla kobiet. Nigdy nie jest za późno, aby zmienić relację ze swoim ciałem, nigdy nie jest za późno aby zacząć wybierać siebie. Wystarczy, że się odważysz, a ja będę Ci towarzyszyć, jeśli tylko zechcesz…

Poczuj moc dotyku

Zapisz się na szkolenie

Scroll to Top